wtorek, 8 września 2015

FIS CUP SZCZYRK (*27,28* Sorin Iulian Pitea, Eduard Torok)


Minęło już trochę czasu od FIS Cupu w Szyczyrku. Zdążyły opaść emocje, niestety tęsknota za znajomymi taka sama jak kilka godzin po wyjeździe. Ciężko pisać mi tą notkę, wolałabym nie myśleć o tym, że moich ulubieńców moge nie spotkać przez co najmniej kilka miesięcy.

Na szczęście tęsknota za skokami już niedługo będzie zaspokojona. Zbliża się Puchar Prezesa oraz Mistrzostwa Polski o których już wspominałam w poprzedniej notce.

FIS Cup jak to FIS Cup, nie ma dużo okazji do uzyskania grafów, czy robienia sobie zdjęć ze skoczkami, nie z faktu tłumów (na skoczni pojawiają się pojedyncze osoby oraz rodziny zawodników), a z powodu, że skoczkowie startujący w tego typu zawodach są praktycznie w ogóle nieznani. Fakt, pojawia się parę "nazwisk", jednak w tym roku nie byłam na to przyszykowana... Moje zdjęcia Altenburgera, czy Quecka obwoziłam w Wiśle na CoC i LGP, ale na FIS Cup zapomniałam spakować.

Kilka minut przed wyjazdem przypomniałam sobie o wzięciu czegokolwiek na autografy. Obładowana, w butach, bluzie, zawróciłam z korytarza i zdążyłam złapać parę zdjęć. Przypomniało mi się, że nigdy nie mogłam dorwać sympatycznych Rumunów. Szybko odnalazłam zdjęcia na ścianie, odkleiłam i mogłam już w pełnym spokoju wyjść.

Pierwszego dnia udało mi się zdobyć podpis Sorina Iuliana Pitea. Jest on baaardzo sympatyczny i dość hmmm dziwny. :D Akurat na te zawody miałam wlosy zafarbowane na czerwone, więc dość wyróżniałam się z tłumu. Gdy dałam mu zdjęcia do podpisu ucieszył się oraz wspomniał, że pamięta moment, w którym robiłam sobie z nim zdjęcie. Wydawał się po prostu miły... Jednak następnego dnia mnie zaskoczył... Za każdym razem, gdy gdzieś koło niego przemykałam uśmiechał się, powiedział mi "cześć"... Po prostu mnie zapamiętał, a nie byłam jedyną osobą, która prosiła go wtedy o podpis. Wtedy zdażyła się ta sytuacja. Rzeka przy skoczni płynie tak, że żeby zejść do niej trzeba było przejść przez wydzieloną strefę zawodniczą... Miałam w tym dniu akredytację, jednak ta nie obejmowała strefy zawodniczej... Już wcześniej dostałam ostrzeżenie, ze tam mam nie chodzić. ;\ Nad rzekę przemknęłam z koleżanką nie zauważona, jednak gdy wracałam sama po prostu trochę się bałam , ze zaraz ktoś mnie wykopie. Przechodziłam wtedy koło miejsca gdzie smarują narty... Są tam takie dwa kontenery, w jednym zazwyczaj przesiadują Rumuni. Całkowicie przejęta myślą wyjścia ze strefy zawodniczej nie myślałam o tym. Kiedy już kończyłam przechodzić przez tamto miejsce coś strasznie hukło! Wyprostowałam się i na prawdę przestraszyłam.... Huknięciu towarzyszyło typowe "BUU!" Był to nikt inny jak Iulian, który w butach narciarskich skacząc w tym kontenerze chciał mnie wystraszyć... Na prawdę mu się udało... -,-

W niedzielę udało mi się zdobyć także bardzo wyczekiwany autograf od Ediego Toroka. Na widok zdjęcia ze mną, na którym haha nie wyszedł za dobrze, aż krzyknął "woah!" :D W każdym razie zdobycie tych grafów, to był mój kolejny cel... Został wypełniony, więc tylko się cieszyć! ^^







Zdjęcia były robione podczas PŚ 2015 w Wiśle.



poniedziałek, 7 września 2015

*26* Maciej Staręga


Witam!! Piszę, ponieważ znalazłam na to chwilkę spowodowaną tym, że jestem chora... Nie ruszam się z domu, nie poszłam do szkoły, nie pójdę na szermierkę. Nie lubię chorować, pomimo, że perspektywa leżenia cały dzień w milutkiej pościeli wydaje się być bardziej atrakcyjną, niż zakuwanie w szkole.

Co u mnie? Wczoraj miałam zawody szermiercze, z których jestem bardzo zadowola. Trenuję ok. 2 lat, gdzie inni w moim wieku trenują po 5/6 lat, więc to cud, że jakiekolwiek walki wygrywam ;) Nie mogę doczekać się jakiegoś kolejnego wyjazdu na skoki. Trochę mi tego brakuję. A tu za niedługo Mistrzostwa Polski i Puchar Prezesa a potem dłuuugo nic. :\ Ostatnia informacja jest taka, że mój aparat udało mi się odebrać przed FIS Cupem, ale teraz jest oddany do kolejnej naprawy, więc znowu jakość zdjęć będzie podła...-

Moje plany? W ten weekend jadę do Wisły na trochę inną dyscyplinę... Moja druga miłość... ...sporty ekstremalne. W piątek w Wiśle rozpoczynają się Mistrzostwa Europy w downhillu. Dla nie wtajemniczonych downhill to nic innego jak zjad po zboczu góry w jak najszybszym czasie. Niestety nie mam dorbze zorganizowanej ekipy na ten wyjazd, więc raczej zabawię się tam sama.

Jeszcze jedno... Jeśli kogokolwiek interesuje co tam z moją żużlową przygodą lub po prostu jest wielkim fanem żużla, czekam z niecierpliwością na maile... Z każdym z chęcią O ŻUŻLU popiszę. Na dniach tez powinna się pojawić kolejna część żużlowej historii w postaci "We have born to fly".

Teraz czas na notkę właściwą... Bohaterem będzie Maciej Staręga, od którego przesyłkę dostałam niedawno. Ze względu, że na moją pierwszą prośbę nie otrzymałam odpowiedzi Pan Maciek w ramach robnych "przeprosin" wysłał mi swój plastron. Na prawdę bardzo się ciesze. Plastrony to prawdziwe skarby... Muszę w końcu wziąć się za organizacje antyram, no i wyznaczenia na nie miejsca (całe ściany już wyklejone zdjęciami i plakatami i ramkami :D).

O Panu Macieju nie ma co dużo pisać, chyba każda osoba choć trochę itereująca się sportami zimowymi wie kim jest. Ja osobiście podziwiam go przede wszstkim za to, że trenuje, walczy, startuje w takim sporcie, który nie jest zbyt popularny dla Polaków, a już w szczególności nie wśród mężczyzn...